Witajcie,
Wzięło mnie dzisiaj coś na wspomnienia, może dlatego że
dzisiaj są walentynki a ja dokładnie rok
temu dowiedziałam się , że zostanę mamą.
Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj.
Nie miałam 1,5 miesiąca miesiączki i myślałam , że to są
problemy hormonalne bo kiedyś miałam z tym problem.
Więc umówiłam się na wizytę do ginekologa akurat odbyła się 14-stego lutego.
Pani ginekolog zrobiła mi USG i wtedy pierwszy raz ujrzałam
swoją kruszynkę , w oczach pojawiły mi się łzy z szczęścia i także strach czy sobie poradzę.
Jak powiedziałam mojemu mężowi ( wtedy nie byliśmy jeszcze
małżeństwem) że zostanie ojcem bardzo się ucieszył chociaż bałam się jego
reakcji czy się nie przerazi ale ku mojemu zdziwieniu cieszył się jak małe
dziecko i do dziś wspomina , że rok temu dałam mu najwspanialszy i najoryginalniejszy prezent na walentynki.
Więc 16-stego września o godzinie 13.20 zostaliśmy młodymi rodzicami Lenki. Chociaż do końca ciąży nie
wiedziałam czy noszę pod swoim
serduszkiem dziewczynkę czy chłopca.
Poród niestety zakończył się cieciem CC ponieważ przy wywołaniu porodu zanikło tętno
malutkiej, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło , ponieważ urodziłam
zdrową i dużą dziewczynkę ( ważyła 4.240 a mierzyła 57 cm )
Na pewno zeszło rocznych walentynek nigdy nie zapomnę , były
wyjątkowe.
A wy w jakich okolicznościach dowiedzieliście się , że
zostaniecie mamusiami ? :)
A tu zdjęcia Lenki kilka godzin po urodzeniu :D
Szacuneczek za odpowiedzialne podejście do życia. Życzę Wam wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńOjej jaki Aniołek takie chwile jest bardzo dobrze wspominac bo są jednymi z najpiekniejszych :)
OdpowiedzUsuńObserwuje oczywiście i zapraszam na moje początki :)
http://modanaszswiat.blogspot.com/
piękny prezent na walentynki dostałaś wraz z mężem :)
OdpowiedzUsuńBlog-klik♥
Pamiętam,że wtdy dzwonił i był taki szczęśliwy..że tatą będzie :D
OdpowiedzUsuńJa do końca Twojej ciąży byłam ciekawa czy będzie to dziewczynka czy chłopiec. Ja także miałam przygody z porodem ,ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
o to super :)
OdpowiedzUsuńjaka urocza ♥
I to jest powód żeby świętować ten dzień :)
OdpowiedzUsuńJa mam 27 lat i w ogóle nie czuję instynktu macierzyńskiego w sobie. Nie rozumiem tego całego hip hip hurrrraaaa jak się urodzi dzieciak. No sorry, ale to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Ja robiłam test dwa razy, przez dwa tygodnie, bo w pierwszym kreseczka była ledwo widzialna :) no a później po tygodniu fasolka, po 2 tygodniach serduszko... W poprzednie Walentynki brzuszek był już dość spory, a ja śmigałam w dresowym spodnium :D
OdpowiedzUsuńŚwietne wspomnienia z dnia walentego, lepszego pomysłu na prezent od losu nie można było sobie wymarzyć,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu posty :)Wspaniały prezent walentynkowy wam się przydarzył ! :) Pozxdrawiamy
OdpowiedzUsuńŚliczna kruszynka! <3
OdpowiedzUsuńkarina-kaarina.blogspot.com
ZACHĘCAM DO WZIĘCIA UDZIAŁU W KONKURSIE <3
Ja w zeszłe walentynki nie byłam jeszcze w ciąży :)
OdpowiedzUsuńA poród też miałam z przebojami, ostatecznie zakończony cc :)
Życzę powodzenia w Blogowaniu:)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać częściej:))
W wolnej chwili zapraszam do mnie
BUZIAKI :******
chicabombb.blogspot.com/